Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Selah Sue: Odkąd zajęłam się zawodowo muzyką, czuję, że straciłam hobby [ROZMOWA NaM]

Marcin Śpiewakowski
Selah Sue: "Odkąd zajęłam się muzyką zawodowo, straciłam hobby" [ROZMOWA NaM]
Selah Sue: "Odkąd zajęłam się muzyką zawodowo, straciłam hobby" [ROZMOWA NaM] Łukasz Gdak
Selah Sue brzmi niczym czarnoskóra wokalistka, głęboko zakorzeniona w soulu. Pod jej wielkim wrażeniem był sam Prince. Z wokalistką porozmawialiśmy o tym, jak pasja zamienia się w pracę i o tym, co można zgubić po drodze. Selah Sue wystąpi w Polsce 19 kwietnia w krakowskim Studiu i dzień później w warszawskiej Progresji.

Twoja kariera rozpoczęła się bardzo gładko. Wielki hit, świetnie sprzedający się pierwszy album, słynne spotkanie z Prince'em - czułaś presję przed zrobieniem kolejnego kroku?
Nie do końca. Byłam bardzo gotowa na drugą płytę! Miałam w sobie mnóstwo pomysłów i inspiracji. Zresztą nigdy nie planowałam zostać profesjonalnym muzykiem, a już tym bardziej kimś sławnym. Robiłam więc to, co wydawało się naturalne i płynęło z serca – a wtedy nie sposób się pomylić. Nie zastanawiałam się zbyt wiele. Teraz, kiedy płyta już wyszła, trochę się to zmieniło, pojawiła się lekka presja, ale – tak szczerze – czuję się dobrze ze wszystkim, co nagrałam.

Który moment kariery zapamiętałaś jako najtrudniejszy?
Myślę, że nagrywanie drugiej płyty. Byłam wtedy w USA, sama, zamknięta w studio z dwoma producentami, którzy mieli zupełnie inne opinie, zupełnie inny gust. Dlatego ten album nazywa się „Reason” („rozsądek”) – gdyby nie poczucie rozsądku, rzuciłabym to wszystko, poleciałabym do domu, popłakała się i już nigdy nie zrobiła niczego związanego z muzyką. (śmiech) To bardzo trudne, ale i pouczające doświadczenie – już nigdy nie postawię się w takiej sytuacji.

Kiedy wspominasz początki kariery, tęsknisz za czymś?
Brakuje mi spontaniczności. Na początku nie myślałam o nagrywaniu płyty, w tamtych czasach muzyka była dla mnie hobby i nagle stała się pracą. Najgorsze jest to, że teraz nie mam już hobby. Czasem bardzo za tym tęsknię. Czasem chciałabym po prostu robić muzykę tylko dla siebie, nie dla szerszej publiczności.

Co zmieniło się od tamtego czasu?
Zmieniło się mnóstwo. Pewne rzeczy stały się łatwiejsze, inne - trudniejsze. Prowadzę świetny tryb życia, podróżuję, gram koncerty, poznaję wspaniałych muzyków, mieszkam w pięknym domu, jestem w bardzo udanym związku. W tym sensie niewiele się zmieniło, jestem tą samą osobą, mam wciąż tych samych przyjaciół. Zmieniła się… struktura. Kiedy zaczynałam, miałam 18 lat i nagle, kilka lat później, mam pełnowymiarową pracę i byłam już prawie wszędzie. Jestem osobą twardo stąpającą po ziemi, więc zawsze traktowałam to wszystko poważnie. Z drugiej strony, potrafię przełączyć sobie to w głowie. Kiedy wracam do domu, nie jestem „artystką”, jestem matką dla moich przyszywanych córek, gotuję i tak dalej – ważne, żeby zachować rozsądek i pokorę. Ten balans jest bardzo ważny, żeby robić to, co robię, i być szczęśliwym.

Kiedy spotykasz młodych artystów, którzy otwierają Twoje koncerty, czujesz, że oddaliłaś się od tego momentu w swojej karierze, czy wciąż czujesz z nimi więź?
Czuję się tak samo, jak oni. Wciąż nie mieści mi się w głowie, że te wszystkie tłumy przychodzą na MÓJ koncert. To strasznie dziwne uczucie. Teraz, kiedy gram czasem jako support przed Charlesem Bradleyem, jest to dla mnie niezwykle komfortowa sytuacja. Oznacza to mniejszą presję, ale też konieczność przekonania do siebie nowej publiczności – to bardzo ekscytujące. Trochę tęsknię za tamtymi czasami.

Jako że showbiznes jest dość okrutną branżą, myślisz, że za dziesięć lat też będziesz zajmować się muzyką czy rozważasz czasem jakiś plan awaryjny?
Oczywiście, że tak! Może w jakiś inny sposób, może będę pisać piosenki dla kogoś innego, ale muzyka jest moim życiem i nie wyobrażam sobie bez tego życia. Wspieram też kampanię „Te Gek”, na rzecz osób cierpiących na depresję. Jestem w to bardzo zaangażowana, bo sama zmagałam się z depresją, i też na pewno będę się tym zajmować niezależnie od tego, jak będzie wyglądać moja kariera muzyczna.

Jakie jest najdziwniejsze (albo ulubione) miejsce, w którym grałaś koncert? I proszę, nie mów, że w Polsce - nie pytam, żeby to usłyszeć.
(śmiech) Szczerze mówiąc, akurat Polska jest mi bardzo bliska. Dość długo omijałam Polskę, a kiedy wreszcie tu przyjechałam, zagrałam dla tysięcy ludzi i wszyscy znali wszystkie teksty na pamięć. Zresztą to dość powszechna opinia w Belgii. Zapytaj muzyków grupy Balthazar, gdzie najlepiej gra się im koncerty – odpowiedzą, że w Polsce. Jedno z najważniejszych wspomnień w mojej karierze to pierwsze występy w waszym kraju. Najdziwniejsze koncerty? Grałam w podziemnej jaskini, w czyimś salonie… wiesz, tak naprawdę miejsce się nie liczy, najważniejsza jest energia.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


Co grają w kinie? Sprawdź aktualny repertuar wszystkich warszawskich kin. Studyjne, multipleksy - tutaj znajdziecie listę filmów oraz dokładne godziny seansów: Repertuar Kin w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto